POLSKA GRUPA GÓRNICZA WALCZY O ŻYCIE. JEDYNA DROGA TO CIĘCIA

Największa krajowa spółka górnicza walczy o zachowanie płynności finansowej. Na stole są dwie opcje ratunkowe, ale tylko jedna z nich ma sens w kontekście zaostrzającej się polityki klimatycznej – to zmniejszenie produkcji, redukcja etatów a być może nawet zamknięcie jednej z kopalń.

Na łamach Nowoczesnego Ciepłownictwa od dawna prognozowaliśmy nadchodzące załamanie w górnictwie.

W analizie „2020: rok, w którym nad polskim węglem zajdzie słońce?” podkreślaliśmy znaczenie niskich cen „czarnego złota” na światowych rynkach, nierentowność krajowego wydobycia, problem z finansowaniem nowych inwestycji (jeśli korzystają z paliw wysokoemisyjnych), wzrastający nacisk polityki klimatycznej czy restrykcje Komisji Europejskiej dotyczące udzielania pomocy publicznej. Na domiar złego w kluczowych firmach wydobywczych takich jak Polska Grupa Górnicza (PGG) pojawiły się żądania płacowe. Ich dynamika co prawda wynikała z ogólnych trendów gospodarczych i szybkiego wzrostu wynagrodzeń, jednak okazała się kompletnie oderwana od trendów sektorowych, które dla górnictwa zwiastują trudny okres, a być może po prostu walkę o przetrwanie.

Kasandryczne wizje szybko się ziszczają. Dziś (29 stycznia) wśród ekonomicznych tematów największych krajowych mediów dominowała pogarszająca się sytuacja w PGG. Szybko rosnące zwały węgla zagrażają płynności finansowej firmy. Nie pomaga nawet kierowanie surowca do magazynów na terenie kraju.

Dziennik Rzeczpospolita podkreśla, że rozpatrywane są dwa scenariusze rozwiązania tej trudnej sytuacji. Pierwsza to nakłonienie spółek energetycznych do kupna surowca. Według mojej oceny mógłby to być sposób na ponowne dofinansowanie przez energetykę sektora górniczego w taki sposób by takie działanie nie zostało uznane za niedozwoloną pomoc publiczną. Tyle tylko, że węgiel z PGG jest drogi i jego kupno w momencie, gdy na rynku istnieją tańsze alternatywy mogłoby oznaczać narażanie na straty finansowe firm energetycznych, które są przecież notowane na giełdzie. Ponadto sektor energetyczny również ma problemy związane ze swoją emisyjnością a w efekcie rentownością. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 to duże wyzwanie. Energetyka była już w ostatnich latach drenowana z pieniędzy by pomagać górnictwu i powtórzenie tej sytuacji mogłoby być dla niej zabójcze.

Druga opcja, bardziej realna, to ograniczenie produkcji przez PGG poprzez cięcia etatów bądź (chwilowe?) wstrzymanie produkcji przez jedną z należących do grupy kopalń. To właśnie tą drogą powinna pójść spółka.

Nowa strategia Komisji Europejskiej tzw. Zielonego Ładu będzie w kolejnych latach tworzyć jeszcze większą presję na sektor górniczy. Branża musi się skurczyć by móc działać w horyzoncie 2050 r. Oczywiście będzie się to wiązało z dużymi problemami społecznymi i politycznymi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *