Rozmowa z prof. Jerzym Buzkiem, byłym premierem rządu RP, byłym przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, przewodniczącym Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz Konferencji Przewodniczących Komisji Parlamentu Europejskiego.
Polskie ciepłownictwo jest dziś elementem budowanej od 2015 r. Unii Energetycznej. Pan Premier został uznany przez Euractiv za jedną z 3 osób o największym wpływie na kształt tej Unii – po kanclerz Niemiec, Angeli Merkel i wiceprzewodniczącym KE, Marošu Šefčoviču. Jak Pan zatem ocenia rolę naszego sektora ciepłowniczego w UE?
Są dwa powody dla ważnej roli, jaką ciepłownicy pełnią w Unii Europejskiej: ich wkład w ochronę klimatu i walkę ze smogiem. W kontekście realizacji Porozumienia Paryskiego mówi się o zeroemisyjnej gospodarce UE do 2050 r. Dziś trudno przesądzać czy to się wydarzy, ale trend jest jasny: ambitna unijna polityka klimatyczna. Istotną jej częścią może być transformacja ciepłownictwa – myślę tu o przestawianiu się chociażby na niskoemisyjne paliwo, jakim jest gaz.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii. Nasze ciepłownictwo to dla Unii, a zwłaszcza w Polsce, skuteczne narzędzie w walce o jakość powietrza. To szansa, by ograniczyć smog – przede wszystkim w miastach.
Dziś trudno przesądzać czy to się wydarzy, ale trend jest jasny: ambitna unijna polityka klimatyczna
Od pięciu lat jest Pan przewodniczącym ważnej komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego. Jakie kluczowe decyzje – z punktu widzenia branży ciepłowniczej – udało się w mijającej kadencji PE podjąć?
Udało się osiągnąć naprawdę wiele. W dyrektywie o średnich obiektach spalania wywalczyliśmy, choć nie było to proste, derogacje dla istniejących źródeł do 2025 roku, a dla większych źródeł – nawet do 2030 roku. To wielka zasługa również posła Andrzeja Grzyba, który był sprawozdawcą tej dyrektywy. Współpraca z nim układała się doskonale – jak zresztą we wszystkich działaniach na rzecz czystego powietrza dla naszych miast i obszarów wiejskich.
Wypracowaliśmy także nową dyrektywę o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jako przewodniczący komisji ITRE prowadziłem negocjacje w tej sprawie z reprezentującą kraje unijne Prezydencją Bułgarską. Uniknęliśmy trudnego do zaakceptowania dla ciepłowników zapisu o obowiązku przyłączania źródeł OZE do systemów ciepłowniczych.
Ten jeden tylko cel wymagał dużego wysiłku w Brukseli i Strasburgu – dziesiątek pism i spotkań, składania poprawek, wielu godzin negocjacji, organizacji wydarzeń czy prezentowania raportów. Bez tego rentowność branży mogła być poważnie zagrożona. A jak już mówiłem, ma ona ogromne znaczenie dla Polski w walce zarówno z zanieczyszczonym powietrzem, jak i – o ograniczanie emisji CO2.
Dyrektywą ws. unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (EU ETS) tradycyjnie zajmowała się w Parlamencie Europejskim Komisja Ochrony Środowiska, Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI). Pan, jako szef komisji ITRE, podjął jednak starania, by to właśnie komisja ITRE miała większy wpływ na reformę systemu ETS. I to – pierwszy raz w historii – się udało. Warto było?
Zależało mi, by prace nad tak ważną dyrektywą przebiegały z uwzględnieniem również oczekiwań przemysłu i ciepłowników. Jeśli chcemy, by system ETS nadal spełniał swoją pierwotną rolę – przypomnę, że jest nią obniżanie emisji CO2 w sposób najbardziej efektywny kosztowo także dla gospodarki – nie można było pominąć głosu posłów komisji ITRE, która na co dzień zajmuje się przecież przyszłością europejskiego przemysłu.
W efekcie uzyskaliśmy darmowe uprawnienia dla polskiego ciepłownictwa na lata 2021-2030. To oznacza czas i miliony złotych na modernizacją tego sektora, dostosowanie go do wyzwań przyszłości i dalszy rozwój. Czy warto było? Tak, to w zasadniczy sposób poprawia sytuację naszych ciepłowników.
Zaledwie w połowie kwietnia Komisja Europejska zatwierdziła nam wsparcie w wysokości 5 mld euro na rozwój właśnie kogeneracji
Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do tematu ciepłownictwa i jego roli w walce z zanieczyszczeniami powietrza. Czy mógłby Pan powiedzieć na ten temat nieco więcej?
Jak wspomniałem już na początku rozmowy – rola ciepłownictwa w ograniczaniu smogu jest niebagatelna. Im więcej budynków podłączonych do sieci ciepłowniczych, tym mniej mieszkań ogrzewanych indywidualnie węglem – często najgorszej jakości i spalanym w starych „kopciuchach”. Polska ma świetnie rozwinięte ciepłownictwo i dziś trzeba to wykorzystać. Chodzi nie tylko o poziom wojewódzki, ale i – powiatowy.
Na temat tego potencjału rozmawialiśmy niedawno w Brukseli na zorganizowanej przeze mnie konferencji „Od Porozumienia Paryskiego, przez COP24 do strategii na rzecz czystego powietrza dla europejskich regionów”. Komisja Europejska docenia nasze wysiłki nie tylko dlatego, że polski sektor ciepłowniczy ma realne sukcesy, ale też – jest bardzo aktywny, konstruktywny i widoczny w Brukseli za sprawą Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. To dobry prognostyk na przyszłość.
A na ile UE wspiera dziś kogenerację?
Wspiera jednoznacznie i docenia jej rolę – również w ograniczaniu emisji CO2 w Polsce. Zaledwie w połowie kwietnia Komisja Europejska zatwierdziła nam wsparcie w wysokości 5 mld euro na rozwój właśnie kogeneracji – wspólnego wytwarzania prądu i ciepła.
Panie Premierze, pod koniec listopada 2018 r., tuż przed COP24 w Katowicach, Komisja Europejska opublikowała długoterminową strategię energetyczno-klimatyczną UE 2050. Postuluje w niej osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Czy to realne? Czy i jakie miejsce w tej strategii ma sektor ciepłownictwa?
Oczywiście ciepłownictwo będzie miało swój udział w transformacji energetycznej, jaka dokonuje się w Polsce i w UE. Dziś nadal większość elektrociepłowni pracuje na węgiel, ale to się powoli zmienia.
Trudno powiedzieć czy osiągniemy, jako Unia, neutralność klimatyczną do 2050 roku. Z wielu stron, nie tylko w Brukseli, słyszy się jednak, że ten cel – dla Polski i tak już skrajnie trudny – jest niewystarczający i należy go „wyśrubować”. Musimy na to z polskiej strony odpowiedzieć: jeśli mamy ten cel spełnić, musimy uzyskać maksimum wsparcia – w tym finansowego – z Unii Europejskiej. To wielkie zadanie również dla nowego Parlamentu Europejskiego.
Dziękujemy za rozmowę.
Fot. Jan Drabik/Flickr