Opublikowany 31 stycznia br. raport NIK dotyczący restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej nie pozostawia wątpliwości – ten proces po prostu nie mógł się udać.
W niedawnym komentarzu przypomniałem czytelnikom Nowoczesnego Ciepłownictwa, że od miesięcy prognozowaliśmy na łamach portalu nadchodzące załamanie w górnictwie. Zgodnie z naszymi przypuszczeniami staje się ono powoli faktem. Największa spółka branży – Polska Grupa Górnicza (PGG) ma coraz większe problemy z utrzymaniem płynności. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie z 31 stycznia wyjaśnia nam, dlaczego nadchodząca katastrofa musi się wydarzyć.
• Organ kontrolny podkreśla, że w latach 2016-18 ceny węgla utrzymywały się na wysokich poziomach co sprzyjało restrukturyzacji PGG powstałej na bazie Kompanii Węglowej (później dołączono do niej zakłady Katowickiego Holdingu Węglowego). Jednak zmarnowano ten czas.
• PGG zapewniła objętym w posiadanie kopalniom funkcjonowanie jednak nie zmniejszono wysokich kosztów produkcji ani nie poprawiono spadającej wydajności.
• Przejmowany przez PGG majątek Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego był źle wyceniony. Zawyżono ich wartość o 40 proc. względem analiz dokonanych przez prywatnych audytorów. W efekcie wypaczono koszty operacyjne nowo powstałej firmy, która miała się restrukturyzować.
• Aktualizacje biznesplanu PGG nie były akceptowane przez Radę Nadzorcza i odstawały od przyjętej umowy inwestycyjnej.
• Sporą część olbrzymich kosztów operacyjnych stanowiły wynagrodzenia, które nie były uzależnione od wyników spółki.
Wyniki raportu NIK są więc druzgocące dla reformy górnictwa realizowanej od 2015 r. W pełni pokazują one, że kondycja PGG jest fatalna, a zmieniające się na niekorzyść warunki makroekonomiczne (w ciągu 12 miesięcy ceny węgla w portach ARA spadły z okolic 90 do nieco ponad 50 $ za tonę) powodują, że firma stoi dziś nad przepaścią. Będzie to z pewnością jeden z najistotniejszych problemów przed jakimi stanie rząd w tym roku. Co gorsza – ma on ograniczone pole działania.
• Nowa Komisja Europejska ma jeszcze większe ambicje klimatyczne od poprzedniej. Z pewnością nie zgodzi się na żadną formę pomocy publicznej dla sektora górniczego. Chyba, że bierzemy pod uwagę przesuwanie kopalń do Spółki Restrukturyzacji Kopalń i ich likwidację – na to środki są.
• Spodziewana zgoda Polski na przyjęcie w połowie roku celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. z definicji oznacza dość szybką śmierć paliw kopalnych i konieczność regularnego „wygaszania” sektora górniczego.
• Ewentualne skupy drogiego węgla krajowego przez energetykę nadwyrężyłyby jej rezerwy i mogły wywołać problemy w przypadku rosnących uprawnień do emisji CO2.