PGNiG Termika podało, że zwarcie kabla zasilającego mogło być możliwą przyczyną czwartkowej awarii w elektrociepłowni Żerań. Zdarzenie nie miało związku z późniejszymi awariami sieci ciepłowniczej.
Do awarii doszło w czwartek, około godziny 18 w części elektrycznej stołecznej elektrociepłowni Żerań. Na skutek awarii wyłączone zostały wszystkie urządzenia produkcyjne. Dwie godziny później rozpoczął się proces stopniowego podnoszenia parametrów wody sieciowej. Ciepło zaczęło być produkowane normalnie dopiero w piątek, około godziny 07:45.
„Była to pierwsza tak poważna awaria w sezonie zimowym dużego zakładu od kilkudziesięciu lat. Bezpośrednio przed awarią temperatura wody sieciowej na wyjściu wynosiła 91-95 stopni Celsjusza. W wyniku wyłączenia urządzeń spadła do 48-50 stopni. Były to najniższe odnotowane wartości. Od tego momentu do zakończenia awarii temperatura wzrastała” – powiedziała dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji w PGNiG Termika, Barbara Gorzelak.
Podkreśliła ona również, że spółka zdaje sobie sprawę z tego jak uciążliwe mogło to być dla mieszkańców – obniżenie temperatury niestety było odczuwalne.
Awaria nie ma jednak według PGNiG Termika związku z późniejszymi kilkoma awariami sieci ciepłowniczych, jakie miały miejsce w Warszawie. Do odbiorców końcowych ciepło dostarcza Veolia Energia Warszawa, która zarządza siecią ciepłowniczą.
Komisja badająca przyczynę awarii ma zakończyć prace do 8 lutego.
Źródło: CIRE
Fot. PGNiG
