W rozmowie z ,,Rzeczpospolitą” Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, stwierdza: Bez hamowania cen rachunek za prąd może być potencjalnie wyższy o kilkadziesiąt procent. Społeczeństwo takich podwyżek może nie zaakceptować.
Spółkom energetycznym, które sprzedają prąd i gaz, z końcem października upływa czas na złożenie do URE wniosków taryfowych. Na razie wpłynął wniosek od Polskiej Spółki Gazownictwa. Większość firm składa je na ostatnią chwilę, ponieważ jak uważa prezes Gawin każdy kolejny dzień to zarazem więcej danych do estymacji sytuacji cenowej.
Firmy coraz częściej sięgają po kontrakty spotowe i zabezpieczają potrzebną ilość energii. Liczba kontraktów długoterminowych i rocznych natomiast spada. – Zawsze szukamy rynkowego punktu odniesienia dla danego poziomu taryf – podkreślił, wskazując, że najważniejszym punktem odniesienia będą kontraktacje na Towarowej Giełdzie Energii (TGE).
O ile wzrosną rachunki za prąd?
Rzeczpospolita wskazuje, że w 2021 r. na TGE cena energii w kontraktach na 2022 r. wynosiła około 360 zł/MWh, we wrześniu 2022 r. na kolejny rok było to ponad 1781 zł/MWh. W tym roku poziom cen kontraktowych na 2024 r. to około 600 zł. Gawin zaznaczył, że przywołano ceny miesięczne, a URE ocenia średnią z całego roku.
Według prezesa Gawina bazując na średnich kosztach samej energii (a nie końcowej kwoty na rachunku) z danych do końca września, cena na 2024 r. kształtowałaby się na poziomie niewiele powyżej 700 zł/MWh. Oznaczałoby to 70 gr/kWh.
Pozostaje pytanie czy taka cena jest realna. Można przyjąć taki scenariusz, jeżeli będziemy liczyć tylko i wyłącznie koszt pozyskania energii, który jest kluczowym składnikiem kosztów w taryfie. Trzeba natomiast pamiętać, że jest to tylko cena giełdowa a nie taryfowa, gdzie uwzględniane są inne czynniki.
Prezes przypomniał, że na rachunek za prąd składają się nie tylko koszty produkcji, ale również dystrybucji. – Pragnę więc uspokoić: w przypadku całkowitego odmrożenia cen łączne opłaty za prąd – przy takich założeniach – nie będą dwukrotnie wyższe – podkreślił prezes URE.
Pytanie czy będzie niezbędne zamrożenie cen energii na 2024 r.?
Niezależnie, czy podwyżki wyniosą 40, 50, 60 czy 70 proc., to mogą to być zwyżki kilkudziesięcioprocentowe, których społeczeństwo może nie zaakceptować. Z tego punktu widzenia pełne odmrożenie taryf na prąd jedną decyzją może być trudne do przyjęcia przez społeczeństwo – odpowiedział Rafał Gawin.
Zdaniem prezesa “jest co do tego pełne zrozumienie także wśród decydentów”. – Podejmując inną decyzję, na przykład o stopniowym odmrażaniu cen prądu, musimy pamiętać, że same koszty pozyskania energii – względem 2022 r. – spadają i będą spadać. Musimy też pamiętać, że ceny energii mają znaczne przełożenie na inflację – stwierdził i dodał – Ja mogę powiedzieć jedynie, że pełne jednorazowe odmrożenie cen energii nie byłoby akceptowalne społecznie. Moim zdaniem nie powinno się to odbyć gwałtownie i w jednym kroku – ocenił Rafał Gawin.
Decyzja w tej sprawie będzie należała do parlamentarzystów oraz nowego rządu. Pierwsze posiedzenie Sejmu zaplanowano na 13 listopada.
Źródło: www.money.pl www.rp.pl