Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ma jasno sprecyzowane poglądy na temat konieczności transformacji energetycznej krajów Unii Europejskiej.
Przede wszystkim popiera cel osiągnięcia neutralności klimatycznej przez kraje Unii Europejskiej do 2050 r. Był to sztandarowy pomysł poprzedniego przewodniczącego KE – Jeana Claude Junckera. Jego wizja zostanie uzupełniona propozycjami von der Leyen.
Przedstawiając cele KE na lata 2019-2024 przewodnicząca zaproponowała koncepcję „Zielonego ładu dla Europy”. To swoista gra słów z amerykańskim „Green New Deal”, a więc programem pobudzania gospodarki Stanów Zjednoczonych za pomocą zielonych inwestycji. Co to oznacza w praktyce?
Można spodziewać się, że nowa KE będzie próbowała wesprzeć olbrzymimi środkami finansowymi jeszcze głębszą transformację gospodarki w krajach członkowskich. Ma temu służyć przekształcenie Europejskiego Banku Inwestycyjnego w Europejski Bank Klimatyczny i podwojenie środków jakie dziś ta instytucja przeznacza na projekty wspomagające walkę z klimatem. Von der Leyen podkreśliła, że to jeden z jej priorytetów.
Przewodnicząca KE chciałaby również zwiększenia celu redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. W praktyce oznaczałoby to dodatkowe obciążenia dla sektorów: morskiego, lotniczego, transportowego i budownictwa.
Inną propozycją nowej przewodniczącej KE jest europejski pakiet klimatyczny, który miałby zintegrować regiony i społeczności lokalne w walce z klimatem. Prawdopodobnie zostałby powiązany z takimi inicjatywami odpowiednie finansowanie dedykowane miastom czy ruchom miejskim.
Von der Leyen chciałaby również demonopolizacji rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2. To z pewnością ukłon w stronę krajów Europy Środkowej, które są do niego bardzo niechętnie nastawione.
Fot. Flickr/Global Panorama