W trakcie XXVII Forum Ciepłowników Polskich odbył się panel dedykowany przedstawicielom zagranicznych izb gospodarczych, którzy zrzeszają przedsiębiorstwa ciepłownicze. Wzięli w nim udział Mirek Topolánek z Czech, Lars Gullev z Danii, Valdas Lukosevicius z Litwy, Werner Lutsch z Niemiec oraz Håkan Knutsson ze Szwecji. Paneliści rozmawiali o sytuacji branży w poszczególnych krajach.
Prezes IGCP Jacek Szymczak jako gospodarz spotkania na samym początku rozpoczął krótkim wstępem. Wskazywał, że w Europie mamy wiele różnic dotyczących poszczególnych sektorów ciepłowniczych na poziomie krajowym – mają one bowiem różne wielkości, prawodawstwo, strukturę własnościową i świadomość społeczeństw. Szczególnie istotna z perspektywy prezesa Szymczaka jest właśnie świadomość, ponieważ często nie docenia się jej w należyty sposób. Społeczna akceptacja i zrozumienie potrzeb jest kluczem do przeprowadzenia wszystkich procesów transformacji ciepłownictwa. To co jest wspólne dla wszystkich krajów wspólnoty, to ten sam produkt, jakim jest ciepło, a także prawodawstwo unijne.
„Mamy w Polsce szczęście, ponieważ nasz sektor jest bardzo dobrze rozwinięty. Zainstalowana moc cieplna, to około 54 tys. MW. Mamy prawie 400 przedsiębiorstw z koncesją na produkcję ciepła. Dostarczamy ciepło mniej-więcej do połowy polskich gospodarstw domowych. Mamy duży udział w kogeneracji” – nakreślał obraz branży w Polsce prezes IGCP. Dodał, że „tym co jest niezwykle istotne dla naszego kraju i sektora, jest poprawa jego rentowności. Bez poprawy jego sytuacji ekonomicznej ciężko rozmawiać będzie o procesie transformacji”.
Mirek Topolánek, prezes zarządu Stowarzyszenia Okręgowego Ciepłownictwa w Czechach, uznał w trakcie rozmowy, że jako sąsiedzi mamy wspólne cele i problemy, pomimo, że znajdujemy się na różnych rynkach.
„Sektor ciepłowniczy jest absolutnie przeregulowany na poziomie europejskim. Wydaje się, że w Brukseli usiłuje się go zniszczyć. Jest to jedna z naszych przewag, a my staramy się ją unicestwić. Naszą misją jest zapewnienie obywatelom ciepła, a także światła i energii elektrycznej. Podstawowe potrzeby są ważniejsze niż zmiany klimatyczne czy religia, ponieważ bez ich zaspokojenia, umrzemy. Jest to doskonale widoczne podczas agresji Rosji na Ukrainę. Dzisiejszy kryzys energetyczny jest jednak nie tylko pokłosiem działań Putina, ale również konsekwencją naszych działań – to my, a nie Putin, zamykamy nasze elektrownie jądrowe” – mówił Topolánek.
Lars Gullev z Duńskiego Zarządu Energetyki Cieplnej zwrócił uwagę, że w ich krajowym systemie kluczowa jest wizja elektryfikacji społeczeństwa przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Wskazywał, że nie jest to możliwe bez wsparcia rządu.
„Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych zmierzaliśmy do centralizacji zarówno energetyki w klasycznym jej rozumieniu, jak i energetyki cieplnej. Teraz proces ten się odwrócił. Zauważaliśmy, że zwłaszcza kogeneracja poprawia kondycję finansową przedsiębiorstw, ponieważ daje możliwość sprzedaży także energii elektrycznej. Oczywiście zaczęliśmy drogę odejścia od paliw kopalnych – przez najbliższe pięć lat będziemy widzieli bardzo szybkie przechodzenie na indywidualne pompy ciepła. Te działania mogą być dotowane przez państwo i są dotowane. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że bez wsparcia władzy tak dynamiczna transformacja nie byłaby możliwa”.
Valdas Lukosevicius, Prezes Litewskiego Stowarzyszenia Ciepłowniczego, przekazał, że Litwa jako mniejszy kraj, ma także mniejsze problemy ze swoim sektorem ciepłowniczym. Kraj ten przeszedł już drogę odejścia od paliw kopalnych, przechodząc na biomasę i energię z odpadów.
„Dlaczego tak szybko udało nam się dokonać tej transformacji? Ponieważ było to korzystne dla budżetu i naszego społeczeństwa. Lokalna biomasa zamiast rosyjskiego gazu znalazła poparcie we wszystkich partiach obecnych w naszym Sejmie. Dostępne były także środki europejskie na ten cel, więc dynamicznie powstawały kolejne kotły na biomasę. Wszystkie nasze przedsiębiorstwa, które zdecydowały się na instalację nowej technologii, mogły liczyć na znaczącą premię. Dzisiaj zużycie gazu jest już na minimalnym poziomie, a w ciągu najbliższych kilku lat całkowicie z niego zrezygnujemy” – przekonywał Lukosevicius.
Werner Lutsch, dyrektor zarządzający i CEO AGFW, Niemieckiego Stowarzyszenia Efektywności Energetycznej dla Ciepłownictwa, Chłodnictwa i Kogeneracji, pokazał obraz sytuacji w Niemczech. Szczególną uwagę zwracał na fakt, że ponad połowa energii zużywanej w jego kraju przeznaczona jest na zapewnienie społeczeństwu ciepła.
„Właśnie ze względu na to jak duży jest w Niemczech sektor ciepłowniczy (według ekspertów Niemcy dysponują największą siecią ciepłowniczą w Europie – red.), musimy podjąć się wysiłku, by poddać go efektywnej transformacji. W rzeczywistości w dużych miastach nie jesteśmy w stanie tak łatwo zapewnić ciepła poprzez pompy ciepła, dlatego coraz bardziej skupiamy się na ciepłownictwie systemowym. Przepisy prawa, które stanowione są w naszym parlamencie, są dla nas co do zasady dobre, ale to, o co apelujemy, to przede wszystkim zróżnicowanie lokalne – w wielu miejscach sytuacja jest po prostu inna”.
Håkan Knutsson ze Szwedzkiej Rady Ciepłownictwa opowiedział gościom Forum o priorytetach w Szwecji. Przyznał, że sytuacja przedsiębiorstw zrzeszonych w radzie jest podobna, jak na Litwie – mając bardzo dobre warunki, jeśli chodzi o biomasę, hydroenergetykę i elektrykę jądrową. Problemem jest infrastruktura.
„Nie używamy prawie w ogóle węgla, gazu czy ropy naftowej. Import tych paliw jest względnie niski na potrzeby naszego sektora. Wskazujemy jednak, że naszym największym zasobem są sieci ciepłownicze. Wykorzystujemy infrastrukturę, która ma ponad sto lat. Koszty budowania rurociągów ciepłowniczych w istniejących zabudowaniach są niezwykle wysokie. Jeżeli nie będziemy zachowywać pewnej ostrożności, konserwując to czym dysponujemy teraz, zapewne za kilkanaście, kilkadziesiąt lat staniemy ponownie przed koniecznością poniesienia bardzo wysokich kosztów”.